W zeszłym tygodniu podano mi ostatnią chemię i wypuszczono do domu. Przerwę miałam mieć 3 tygodnie. Później badania kontrolne czy chemia poskutkowała. Zapowiadało się niesamowicie, okres przedświąteczny potrawy wielkanocne itd...
Przez pięć dni po chemioterapii miałam brać sterydy bardzo wysoką dawkę. Sterydy bardzo źle znoszę. Mam bóle jelit, biegunki oraz agresja. Przez sterydy nawet nie zdajesz sobie sprawy, że możesz zranić swoją najkochańsza oraz najbliższą rodzinę. Nienawidzę tego czasu. Jak wiecie stałam się osobą bardziej wierząca i nie wstydzę się mojego Pana Wszechmogącego oraz Jezusa Syna Bożego.
W sobotę pomodliłam się, żeby dolegliwości mi przeszły oraz, żeby były spokojne i niesamowite. Tak się stało. Niedziela Wielkanocna była przecudowna, spędziłam ją w gronie rodzinnym, zrobiłam 2 km spacerku, ponieważ pogoda była ciepła i piękna.
W jednej chwili jakby wszystko pstryknięciem palcem przeminęło. Teraz się pytam. Gdzie ty mnie dopadłeś? Jak? W jakiej okazji? Kiedy to było?
W poniedziałek nad ranem okropnie się czułam, miałam 3 razy biegunkę, bóle mięśni oraz serce powoli odmawiało posłuszeńswa. Bardzo niskie ciśnienie miałam z godzinę nad godzinę. Traciłam przytomność... Zabrano mnie karetką do szpitala. Doznałam wstrząsu septycznego.
To był prawdziwy horror. Teraz jest już lepiej. Próbuję siadać chociaż mam zawroty głowy. Sepsa to jest najgorsze co może się Tobie przytrafić. Z jednej chwili tracisz wszystkie siły jakie w sobie masz. Z sercem już lepiej, ale nadal mam odczucia czasami szybkiej akcji. Natomiast przez sepsę pospadały mi wszystkie wyniki, bolą mnie od czasu do czasu stawy i mięśnie, złapałam wirusa rota oraz mam trochę płynu na opłucnej. W szpitalu pewnie trochę dni zostanę, aż całkiem nie wrócę do normalności. Dzisiaj popadłam w ogromną depresję. W poniedziałek mam urodziny. Znów po raz 3 raz z rząd będę je spędzała w czterech ścianach szpitala. Jedno natomiast sobie uświadomiłam. W poniedziałek po raz kolejny stanęłam twarzą w twarz z szatanem. Nie dałam się jednak, bo za bardzo jestem oddana Bogu i wierzę w moc uzdrowieną. Również dziękuję Bogu, że chociaż Wielkanoc spędziłam niesamowicie. Poprosiłam Boga i tak się stało. Teraz żyję tylko wiarą oraz wiem i wierzę, że wynik PET znów będzie ujemny. Jakbym miała odejść to stałoby się to w poniedziałek, a jednak... Jakąś ogromną misję mam do wykonania oraz wspieranie Was wszystkich. To jeszcze nie dziś, nie jutro, nie za tydzień, nie za miesiąc, ani przez najbliższe 30 lat nawet dłużej. Ja nawróciłam się i zaczęłam wierzyć, a ty? ;-)
♥ wierzyć w 100 % w Boga, nie mieć chwilę zwątpienia w Boga.
♥ przestrzegać 10 przykazań Bożych
♥ modlić się szczerze, z głębią do Boga i oddać mu się
♥ przede wszystkim nas to wszystkich Chrześcijaninom dotyczy NIE GRZESZYĆ oraz nie ranić swojego bliźniego swego.
Wtedy możesz dostrzec cud. ;-) Bóg jest wielki.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was dzisiejszym postem, ale chciałam Was czegoś uświadomić.
Podaje Wam świetny cytat z Biblii. Ja się tego trzymam i polecam Wam też się tego trzymać. ;-)
„Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża będzie, wywyższony”
Zastanówcie się, naprawdę! Do zobaczenia ;-)
Wiara czyni cuda! ♥