31 marca 2016

Jedna przemyśl nie zaszkodzi.



W zeszłym tygodniu podano mi ostatnią chemię i wypuszczono do domu. Przerwę miałam mieć 3 tygodnie. Później badania kontrolne czy chemia poskutkowała. Zapowiadało się niesamowicie, okres przedświąteczny potrawy wielkanocne itd...
Przez pięć dni po chemioterapii miałam brać sterydy bardzo wysoką dawkę. Sterydy bardzo źle znoszę. Mam bóle jelit, biegunki oraz agresja. Przez sterydy nawet nie zdajesz sobie sprawy, że możesz zranić swoją najkochańsza oraz najbliższą rodzinę. Nienawidzę tego czasu. Jak wiecie stałam się osobą bardziej wierząca i nie wstydzę się mojego Pana Wszechmogącego oraz Jezusa Syna Bożego.
W sobotę pomodliłam się, żeby dolegliwości mi przeszły oraz, żeby były spokojne i niesamowite. Tak się stało. Niedziela Wielkanocna była przecudowna, spędziłam ją w gronie rodzinnym, zrobiłam 2 km spacerku, ponieważ pogoda była ciepła i piękna.
W jednej chwili jakby wszystko pstryknięciem palcem przeminęło. Teraz się pytam. Gdzie ty mnie dopadłeś? Jak? W jakiej okazji? Kiedy to było?
W poniedziałek nad ranem okropnie się czułam, miałam 3 razy biegunkę, bóle mięśni oraz serce powoli odmawiało posłuszeńswa. Bardzo niskie ciśnienie miałam z godzinę nad godzinę. Traciłam przytomność... Zabrano mnie karetką do szpitala. Doznałam wstrząsu septycznego.
To był prawdziwy horror. Teraz jest już lepiej. Próbuję siadać chociaż mam zawroty głowy. Sepsa to jest najgorsze co może się Tobie przytrafić. Z jednej chwili tracisz wszystkie siły jakie w sobie masz. Z sercem już lepiej, ale nadal mam odczucia czasami szybkiej akcji. Natomiast przez sepsę pospadały mi wszystkie wyniki, bolą mnie od czasu do czasu stawy i mięśnie, złapałam wirusa rota oraz mam trochę płynu na opłucnej. W szpitalu pewnie trochę dni zostanę, aż całkiem nie wrócę do normalności. Dzisiaj popadłam w ogromną depresję. W poniedziałek mam urodziny. Znów po raz 3 raz z rząd będę je spędzała w czterech ścianach szpitala. Jedno natomiast sobie uświadomiłam. W poniedziałek po raz kolejny stanęłam twarzą w twarz z szatanem. Nie dałam się jednak, bo za bardzo jestem oddana Bogu i wierzę w moc uzdrowieną. Również dziękuję Bogu, że chociaż Wielkanoc spędziłam niesamowicie. Poprosiłam Boga i tak się stało. Teraz żyję tylko wiarą oraz wiem i wierzę, że wynik PET znów będzie ujemny. Jakbym miała odejść to stałoby się to w poniedziałek, a jednak... Jakąś ogromną misję mam do wykonania oraz wspieranie Was wszystkich. To jeszcze nie dziś, nie jutro, nie za tydzień, nie za miesiąc, ani przez najbliższe 30 lat nawet dłużej. Ja nawróciłam się i zaczęłam wierzyć, a ty? ;-)

Według mnie człowiek powinien zrobić..., żeby być wysłuchanym przez Boga i wiernym:

♥ wierzyć w 100 % w Boga, nie mieć chwilę zwątpienia w Boga.

♥ przestrzegać 10 przykazań Bożych
♥ modlić się szczerze, z głębią do Boga i oddać mu się
♥ przede wszystkim nas to wszystkich Chrześcijaninom dotyczy NIE GRZESZYĆ oraz nie ranić swojego bliźniego swego.


Wtedy możesz dostrzec cud. ;-) Bóg jest wielki.


Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was dzisiejszym postem, ale chciałam Was czegoś uświadomić.

Podaje Wam świetny cytat z Biblii. Ja się tego trzymam i polecam Wam też się tego trzymać. ;-)

„Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża będzie, wywyższony”


Zastanówcie się, naprawdę! Do zobaczenia ;-)



Wiara czyni cuda! ♥

26 marca 2016

Babka Wielkanocna.

Witajcie!

Co u Was słychać?
Jak obiecałam dwa dni temu, dodaję przepis wielkanocny. Dzisiaj postanowiłam zrobić babkę wielkanocną. Przepis jest bardzo prosty do wykonania. Więc tak...

Babka wielkanocna:


Czas przygotowania: 50 min                   Stopień trudności: łatwy


Co będzie nam potrzebne:

- 2 szklanki mąki
- 15 dag masła
- 4 jajka
- 1/2 szklanki cukru
- 1/2 szklanki mleka
- 2 dag świeżych drożdży
- pół paczuszki cukru waniliowego
- szczypta soli
- 8 lub 10 kropelek aromatu cytrynowego

Dodatkowo: 

- 10 czubatych łyżek cukru puderu
- 4 łyżki wody
- 5 kropelek aromatu cytrynowego
- skórka pomarańczowa kandyzowana


  1. W ciepłym mleku rozpuść drożdże. Cukier dobrze utrzyj mikserem z drożdżami, dodaj jaka oraz szczyptę soli cały czas miksując, Następnie wlej ostudzone mleko z masłem, wsyp mąke, dodaj pół paczuszki cukru waniliowego oraz aromat cytrynowy. Zmiksuj wszystko na gładkie  ciasto.
  2. Foremkę wymaruj masłem, wysyp mąką oraz napełnij ciastem. Odstaw pod przykryciem do wyrośnięcia. 
  3. Wstaw do rozgrzanego piekarnika na 180 stopni celsjusza. Piecz ok. 30 min (do suchego patyczka)
  4. Po wyjęciu z piekarnika zostaw babkę do ostudzenia. W między czasie przygotuj polewę na ciasto. Wymieszaj cukier puder z wodą i dodaj aromat cytrynowy. Na koniec polej babkę polewą oraz posyp skórką pomarańczową. 
                                                                                             
                                                                                                      
Życzę smacznego! :-)




Z okazji jutrzejszych świąt wielkanocnych. Chciałabym każdemu mojemu czytelnikowi mojego bloga, przyjaciołom, rodzinie, znajomym złożyć najszczersze życzenia wielkancnne. Jak pisałam wcześniej Wielkanoc i inne święta są dla mnie najcudowniejszym czasem. Dzisiaj pogrążamy się w smutku, ponieważ Syn Boży zmarł na krzyżu za nasze grzechy, a dzisiaj w nocy zmartwychwstał i rozpacz zamienia się w radość, wzruszenie itp. Każdemu kto czyta dzisiejszy post na moim blogu życzę Wesołych, Radosnych, przede wszystkim Zdrowych, Błogosławionych, Spokojnych Świąt w towarzystwie najkochańszej rodziny. Smacznego jajeczka wielkanocnego, bogatego zajączka dla najmłodszych oraz mokrego dyngusa. Chwała Panu naszemu! Alleluja! On jest Wielki i nie zapominajcie o tym! ;-) ♥



Wesołych Świąt! ♥
Happy Easter! ♥
Felices Pascuas! ♥

                                        






24 marca 2016

Zduńska Wola.

Witajcie!

Co u Was słychać?
Mnie wczoraj wypisano ze szpitala, ponieważ byłam już na ostatniej chemii. Za 3 tygodnie mam mieć robione wszystkie badania czy chemia poskutkowała i czy nie ma nawrotu, ale ja jestem pewna i wierzę, że będzie ponownie badanie ujemne i będzie ok. Czas w końcu całkowicie zakończyć leczenie i wrócić do codziennej rzeczywistości. Dzisiaj chciałabym opisać wrażenia po Zduńskiej Woli. W ostatnim poście wspominałam Wam, iż w weekend zamierzam jechać do Zduńskiej Woli. Co roku jest tam organizowany zjazd specjalnie dla dzieci po przeszczepach serca. Trwa on przez cały weekend, tydzień przed Wielkanocą. Na takim zjeździe byłam pierwszy raz. Od momentu przeszczepu nie miałam okazji pojechać, ponieważ co roku byłam w szpitalach, ale teraz się udało. Dwoma słowami jakbym miała opisac to " było fantastycznie". Poznałam mnóstwo przecudownych ludzi oraz dzieci w moim wieku, spotkałam moich starych znajomych, świetnie się bawiłam i zapomniałam o rzeczywistości. Więc robimy plan... :-)



Piątek:

W piątek zajechałam dość późno do Zduńskiej, ponieważ byłam po godz. 18. 
Gdy zajechałam do Biesiady wszyscy mnie gorąco powitali. Uściskałam moich znajomych, których nie widziałam od 3 lat i  porozmawialiśmy. Póżniej wraz z rodzicami dostaliśmy "spóźniony obiad". Po jakimś czasie udało mnie się znależć towarzystwo w moim wieku, które również jest po przeszczepie.
Do później nocy była dyskoteka i karaoke. Kto chciał mógł potańczyć i pośpiewać. Ja niestety nie odważyłam się zaśpiewać. :-)

Z ciocią Alicją. Najcudowniejszą kobietą o wielkim sercu. To ona również organizuje zjadzy po przeszczepach serca. ♥

Sobota:
Od godziny 9:00 było już podawane śniadanie na dole w biesiadzie. Niestety, gdy ktoś baluje do późna to ciężko mu się wstaje. Po śniadaniu z całą starszą grupą poszliśmy zwiedzać Komendę Policji w Zduńskiej Woli. Byliśmy tam z 4 godz. Niestety ja wcześniej wyszłam, bo się źle poczułam. Po odwiedzinach na policji starsza grupa poszła na lunch do mcdonald. Gdy już wszyscy wróciliśmy do Biesiady zaserewowano nam obiad, a później mieliśmy 3 godziną siestę do 18 godz.
W między czasie pojechałam z mamą i znajomymi do przebieralni strojów, ponieważ o 18 godz był bal przebierańców. Ja miałam sukienkę z Madrytu, którą 3 lata temu kupiłam. Tak, jest byłam przebrana za tancerkę flamenco. :-)
O godz 18. były podziękowania dla sponsorów oraz przebieranki. Wręczaliśmy podziękowania orac nagrody dla sponsorów. Na końcu my dzieci po przeszczepach dostaliśmy również pełno nagród. Dziękujemy bardzo!  Prezenty są cudowne. ♥ :*
W sobotę również odwiedziła nas Pani Mariola Napieralska, która uczestniczyła w programie "The Voice Of Poland". Zaśpiewała nam mnóstwo cudownych piosenek. 
Pod konieć podziękowań udzielałam wywiadu dla telewizji łódzkiej. Wypowiadałam się na temat zjazdu. Zapraszam do oglądania. ♥ O zjeździe jest od 10 min, a od 13 min. ja. :-D 

Na koniec do nocy ponownie były balety i do późna tańczyliśmy oraz rozmawialiśmy. ;-)


Oleee! :-D



Z Panią Mariolą Napieralską! :-) ♥



Niedziela:

Niedziela już była dniem ostatnim. Z rana śniadanie, rozmowy do popołudnia oraz wspólne zdjęcia na pamiątke. Do obiadu była fotobudka. Wszyscy mogli się przebrać i zrobić sobie zdjęcia z rówieśnikami. Po obiedzie niestety już był czas pożegnań i trzeba już było się szykować do wyjazdu. Oceniam wyjazd do Zduńskiej Woli, że był fantastyczny. W końcu przez te 3 dni oderwałam się i naprawdę wspaniale się bawiłam. Na pewno jak Bóg da mi zdrowie za rok również się tam zjawie. ;-)
Chciałabym również podziękować sponsorom, właścicielom Biesiady, Cioci Alicji Chachaj i wiele wiele innym, że organizujecie takie zjazdy. Dzięki Wam możemy raz w roku oderwać się od codzienności, spotkać się z znajomymi i niesamowicie się bawić do "białego rana", no i oczywiście za przecudne prezenty. :-) :-D


Z Ciocią Alicją! ♥

Ze "składakami", czyli dziećmi po przeszczepie. :-)


Na zjeździe poznałam cudowną kobietę Katarzynę. Kasia jest po przeszczepie serca oraz po nowotworze takim samym jak ja. Teraz żyję jak każdy normalny z nas. Dzięki niej również wierzę, że będę normalnie żyć. :-)
Z Emilką - Emilka ma 5 latek i jest po przeszczepie 3,5 latka. Kocham ją nad życie. Nazywam ją moją przyszywaną siostrzyczką. Większość z Was może ją kojarzyć z filmiku, który zrobiłam ze zdjęciami dzieci "Wszystkie dzieci nasze są".  ♥


Z Igusią- Igusia również jest po przeszczepie serca i też możecie ją kojarzyć z filmiku "Wszystkie dzieci nasze są". :-)


Tak dla transplantacji! ♥



Oraz przecudowne prezenty. Dziękuje! ♥


Więcej zdjęć możecie zobaczyć tutaj:

Facebook Tak dla transplantacji Kliknij tutaj
Facebook Przeszczepki Kliknij tutaj
Strona Tak dla transplantacji Kliknij tutaj

A za 2 dni śledźcie mój blog, bo planuje dodać przepis wielkanocny. ;-)


Dodaje również nową ulotkę dotyczącą 1 % podatku. Warto pomagać! ♥






17 marca 2016

Pomoc dla Kingi.

Witajcie!

Co u Was słychać?
Nie pisałam przez tydzień, ponieważ trafiłam do szpitala. Dlaczego? Zrobiło coś mi się w nosie ropnego i musiałam przez tydzień leczyć się antybiotykami. Miałam zapalenia mieszka włosowego. Teraz jest znacznie lepiej. Stan zapalny już całkiem minął.
Wczoraj mnie wypisano do domu, ale w poniedziałek muszę wrócić do szpitala na jednodniową chemię. Mam nadzieję, że już ostatnią. Chwila... na pewno już ostatnią. W końcu musi już być dobrze. Jutro mam zamiar jechać do Zduńskiej Woli, ponieważ co roku jest tam organizowany zjazd dzieci po przeszczepach. Nie mogę się doczekać, aż tam dotrę i kiedy zobaczę moich starych znajomych. Postanowiłam, iż dzisiaj dodam post na bloga, ponieważ za tydzień zamierzam dodać kolejny post z przepisem wielkanocnym oraz pewnie będę opisywać moje wrażenia po wyjeździe do Zduńskiej Woli.


Dzisiaj przychodzę do Was z aplem o pomoc dla Kingi. Kinia to dziewczynka, która potrzebuje pieniążków na operacje nóżek. Dziewczynka ma 8 lat. Wklejam jej historię:

Kinia do 4 r. ż. poruszała się na czworakach i nieporadnie na nóżkach, ale na małych dystansach, trzymana pod paszkami, głównie jeździła na wózku inwalidzkim. W wieku sześciu lat zaczęła chodzić przy balkoniku, a później szybko opanowała chodzenie z laskami typu trójnóg - też jednak na krótkich dystansach, bo nóżki szybko się męczą i bolą. Codziennie potrzebuje masażu, który ból uśmierza i pozwala spokojnie przespać noc. Rok temu Kinga dzięki rehabilitacji przedszkolnej zaczynała robić samodzielne kroki, pokonywała zachwiania równowagi i bardzo powoli pokonywała małymi krokami ( z asekuracją jedynie) odcinek nawet kilkunastu metrów. Trwało to ok pół roku. Dziś niestety nie jest w stanie już tego zrobić, nie wytrzymały stópki…

Mama Kini – pani Marta pisze tak:
Kinga urodziła się 31 maja 2007r. Po porodzie otrzymała 10 pkt. w skali Apgar. Od 6 miesiąca życia zaobserwowałam niepokojące opóźnienie niektórych funkcji ruchowych: nie siadała, nie raczkowała, przy posadzeniu szybko traciła równowagę, podkurczała nóżki i stópki. To jednak nie przekonywało lekarza pediatry, który zapewniał mnie, że mała jest "książkowym dzieckiem". Nie uspokojona udałam się z małą do neurologa i w 9 m-cu postawiono diagnozę - mózgowe porażenie dziecięce (dipareza spastyczna). Kinga ma niedowład i przykurcze mięśni kończyn dolnych, przez co nie może samodzielnie chodzić. Widoczne jest także potwierdzone przez lekarzy i terapeutów opóźnienie rozwoju psychoruchowego oraz umysłowego w stopniu umiarkowanym. 
Do tej pory Kinia stymulowana była metodą VOJTY, metodą NDT BOBATH, hipoterapią, terapią SI i dogoterapią, terapią logopedyczną, behawioralną, terapią ręki, pedagogiczną itd. Korzystała z wielu zabiegów doraźnych, ze specjalistycznego sprzętu, chodziła na zajęcia na basenie, jeździła na specjalnym rowerku. 
Jeszcze do nie dawna dzięki regularnej rehabilitacji i zastrzykom z botuliny, Kinga miała szansę na samodzielne funkcjonowanie. Niestety dziś kiedy ma już prawie 9 lat botulina nie przynosi efektów, a kości stóp uległy deformacji ( stopy końsko - koślawe), co powoduje odnawiające się rany, otarcia i nagniotki na skórze, a co za tym idzie potworny ból podczas noszenia obuwia, czy ortez. Ponieważ przednia część stopy, czyli paluszki wygięła się do zewnątrz, a podczas chodu krok rozpoczyna się nie od pięty, a od wypchniętych kości śródstopia, to nie dość, że Kinga odczuwa ból stóp, to także i kolan, które są coraz bardziej obciążone. Cała ta sytuacja spowodowana jest m.in. przykurczami mięśni nóg i utrwalonym nieprawidłowym stereotypem chodu jaki Kinga wypracowała sobie podczas całego życia. 
Bydgoscy lekarze twierdzą, że w Kingi przypadku wystarczą ortezy i rehabilitacja, niektórzy uważają nawet, że kości nie uległy wcale deformacji, a obuwie ortopedyczne i wkładki supinujące załatwią sprawę. Ja i cały sztab rehabilitantów, którzy pracują z Kingą codziennie (czy to w szkole, czy wcześniej w przedszkolu, czy też na turnusach rehabilitacyjnych) nie zgadzamy się z tym. Widoczny jest gołym okiem pogarszający się stan kości stóp, które wyginają się pod ciężarem Kingi coraz bardziej. Nie można już wykonać żadnych ortez, ani butów ortopedycznych, ani też wkładek ortopedycznych, ponieważ stopa układa się i tak po swojemu. Ortezy, które miały zahamować deformację , a nawet jak twierdzili niektórzy lekarze cofnąć ją, powodują potworny ból i lęk Kingi przed pokonaniem na nóżkach drogi z pokoju do pokoju. Jedyną formą pomocy operacyjnej jaką mi tu zaproponowano jest podcięcie ścięgien achillesa. Ja jednak nie zdecydowałam się na tego typu zabieg, ponieważ śledząc przypadki dzieci, które go przeszły, stan ich nóg, chodzenie, funkcjonowanie - pogarsza się . Pojawiają się także zbliznowacenia, które obkurczają się i w efekcie jeszcze bardziej utrudniają rehabilitację i chodzenie na przełomie późniejszych lat. Większość rodziców dzieci niepełnosprawnych polecała mi dwóch specjalistów na całą Polskę, którzy są najlepsi w dziedzinie stóp i poprawy chodu. 
Czytając opinie rodziców, którzy oddali terapię i leczenie swoich dzieci w ich ręce, wybrałam prof. dr hab. Marka Napiontka. Nie dość, że czytałam u niego najwięcej pozytywnych opinii, to doświadczenie i przypadki, które miał do tej pory wydawały mi się najbliższe schorzeniu Kingi. Nie pomyliłam się. Już na pierwszej wizycie dowiedziałam się wszystkiego na temat mechanizmu powstawania w ciągu tych wszystkich lat, deformacji stóp i problemów Kingi z chodzeniem. 
Po dokładnym zbadaniu Kingi, ocenie jej chodu, przykurczy i ruchomości stawów, a także wszelkich badań RTG stóp i bioder, prof. przekonał mnie o konieczności operacji, która nie tylko zwolni przykurcze mięśni i wyprostuje stopy, to jeszcze poprawi ogólną sprawność fizyczną i poprawi jakość chodzenia. 
Wszystkie te zabiegi ułatwią Kindze chodzenie i bardziej poprawne i swobodne stawianie kroków z uruchomieniem pięt, które aktualnie w ogóle nie dotykają do podłoża, bo nie pozwalają na to przykurcze. Podobno NIE BĘDĄ JUŻ POTRZEBNE ORTEZY - TYLKO REHABILITACJA I ŻADNEGO WIĘCEJ BÓLU, NIE WSPOMINAJĄC O ZAGROŻENIU DLA KOLAN.

3 kwietnia o godzinie 12:00 w Wakepark Bydgoszcz jest organizowany II Charytatywny Bieg Bez Ograniczeń- Dla Kingi. Zapraszam Wszystkich do wzięcia udziału.

Opłata rejestracyjna wynosi 15zł - dorośli, 5zł - dzieci i młodzież do lat 18- u :) - wpłacamy tytułem: Bieg dla Kingi + imię i nazwisko uczestnika
Trasę 5km można pokonać w dowolny sposób - rowerem, wózkiem, nawet spacerkiem :) Nagrody będą rozlosowane wśród uczestników - dlatego nie jest ważne, czy przekroczysz metę jako piąta, dziesiąta, czy siedemset pięćdziesiąta dziewiąta osoba ;)
Jeśli nie możesz brać udziału w wydarzeniu, a chcesz pomóc Kini podajemy numer konta do wpłat. Każda złotówka jest na wagę zdrowia - DZIĘKUJEMY ♥
Stowarzyszenie Bez Ograniczeń
BGŻ: 46 2030 0045 1110 0000 0356 9750 z dopiskiem - dla Kingi natomiasta dla wpłat zagranicznych Paypal: stowarzyszenie.bezograniczen@wp.pl

Tu możesz się zarejestrować na bieg:
http://bieg.bezograniczen.eu/
Tutaj jest wydarzenie na facebooku:



Warto pomagać! ♥

6 marca 2016

Dip pikantna salsa.

Witajcie!

Co u Was słychać?
U mnie jest fantastycznie. Morfologia jest dobra, zaległy materiał powoli nadrabiam oraz zdobywam dobre oceny. Jak moje samopoczucie? Dobre, nie narzekam. Nie mam żadnych dolegliwości jedynie "małe" zmęczenie po nauce, ale tak może być. Hi hi hi. Cieszę się, że mam naukę, ponieważ nie rozmyślam nad swoim życiem, gdy mam naukę nie mam czasu na rozmyślanie i z tego powodu jestem zadowolona. W końcu wracam do szarej rzeczywistości i niech tak zostanie. 



Chcę Was poinformować, że ostatnio został wydany i można go dostać w kioskach: "Poradnik domowy" nr. 4. Jest tam artykuł o mnie i o Kubie Grygiel, który zorganizował dla mnie akcję w swoim gimnazjum. Artykuł jest rozpisany na cztery strony. Poradnik kosztuję ok. 5 zł, ale zachęcam wszystkim do kupna tej gazetki i przeczytania artykułu o nas. :-)


Niedługo Wielkanoc, dokładnie za 3 tyg. Ja osobiście nie mogę się doczekać tego święta. Dla mnie Wielkanoc jest czymś wyjątkowym oraz niesamowitym, powinno to być dla nas bardzo ważnym świętem dla nas Chrześcijan. Teraz mamy takie odczucia jak: smutek, żal, cierpienie, "Droga Krzyżowa" itp, a w ten dzień Syn Boży zmartwychwstał, smutek i cierpienia zamienia się w radość i wzruszenie. Powinniliśmy docenić to, co Pan Jezus dla nas zrobił. Dlaczego się fascynuje tak religią i Wielkanocą? Ostatnio stałam się bardziej religijna, bardziej wierzę w Boga i w jego moc.
Wielkanoc dla mnie jest ważnym świętem, ponieważ Jezus cierpiał za nasze grzechy na krzyżu, później umiera, jest czas rozpaczy i tu okazuje się, że On żyje. Syn Boży zmartwychwstał. 

Teraz za tydzień idę już na ostatnią chemię. Po 3 tygodniach od chemii mam znowu badanie PET. Ono wykazuje czy są nowe ogniska zapalne, czyli nowotwór. Ja mocno wierzę, że nie będę świecić i nie będe miała nowotworu w sobie, ponieważ to akurat będzie czas, gdy Jezus zmartwychwstał i ja wierzę, że on mnie uzdrowi. Jak uzdrowił nie pamiętam ile z Biblii, musiałabym przeczytać kilkadziesiąt osób chorych na trąd to czemu nie może mnie uzdrowić? Pan Jezus również uzdrawiał ciężko chorych ludzi. Ja wierzę w moc Bożą, że w Wielkanoc okaże się, że wynik PET będzię znowu ujemny, czyli dobry. Po prostu trzeba mocno w to wierzyć i modlić się do Boga. Ja staram się codziennie dziękować Bogu za spędzony czas mile z rodziną, za każdą rozmowę z mamą oraz z tatą, za dobre oceny w szkole, za piękną pogodę oraz próbuje przestrzegać 10 przykazań bożych. To tyle z mojej strony.


A teraz przepis. Były już sałatki, lizaki czekoladowe, paszteciki grzybowe, różne ciasta oraz nachosy. Skoro były już nachosy brakuje nam Dipu. Wczoraj postanowiłam zrobić Dip pomidorowy do nachosów domowej roboty. Niestety trochę przesadziłam z papryczką chilli i jest za ostre. :-D
Więc zaczynajmy:



 Dip pomidorowy:

Czas przygotowania: 30/45 min            Stopień trudności: łatwy

Stopień pikantności: ♥


Co będzie nam potrzebne:


- 3/4 pomidory duże
- 3 ząbki czosnku
- 20 ml oliwy z oliwek
- 3 łyżeczki papryki słodkiej
- 1/2 łyżeczki czosnku w proszku
- 1 papryczka chilli ( ja użyłam suszonej)
- trochę kminku
- trochę soli ( ja użyłam sól himalajską :-) )
- trochę pieprzu



  1. Najpierw pokrój wszystkie pomidory drobno w kosteczke. W między czasie podgrzej oliwę w garnku na małym ogniu i wrzuć wszytkie pomidory do garnka.
  2. Następnie posiekaj drobno czosnek i dodaj go do pomidorów. Całość dokładnie wymieszaj.
  3. Dodaj 3 łyżeczki papryki słodkiej i mieszaj od czasu do czasu. Możesz podkręcić trochę ogień na większy.
  4. Póżniej dodaj 1/2 łyżeczki czosnku w proszku,1 małą papryczkę chilli oraz trochę kminku. Wymieszaj całość.
  5. Pod koniec dopraw trochę solą oraz pieprzem do smaku. Gotuj jeszcze przez 10 min.
  6. Na koniec skręć ogień i pozostaw garnek do wystygnięcia. Później wszystko zblenderuj, żeby powstała gęsta kosystencja. Smacznego! :-)