20 lipca 2016

17 lipca 2016

Chleb orkiszowy.

Witam!

Wczoraj na moim fanpagu dodałam post dotyczący jaki mam dodać przepis na bloga. Do wyboru był chleb orkiszowy oraz musli bananowe z czekoladą. Większość z Was zagłosowało, że chce chlebek.


Ostatnio przeżuciłam się na zdrową, ekologiczną żywność. Jem różne zdrowe nasiona, używam miodu lub innych ekologicznych substancji słodzących niż cukier, itd...
Postanowiłam na weekend zrobić chlebek orkiszowy dla mojej rodziców i dla siebie. Pierwszy raz w życiu piekłam chleb. Przepis jest bardzo łatwy. Pieczywo wyszło, a chlebek jest smaczny i przede wszystkim zdrowy.


                                                             Chlebek orkiszowy:

Czas przygotowania: 9 godzin i 30 min.             Stopień trudności: łatwy



Co będzie nam potrzebne:


- 3 szklanki mąki orkiszowej
- 1 i 1/2 świeżych drodży
- 1 płaska łyżeczka soli
- 1 szklanka (250 ml) wody
- kto lubi może również dodać nasiona czarnuszki

Do formowania:

- otręby pszenne
- mąka
- nasiona chia ( dodatkowo )
- płatki owsiane ( dodatkowo )




  1. Do miski wsyp mąkę i sól, wymieszaj. Dodaj rozkruszone w palcach drożdże i trochę nasion czarnuszki. Wlej wodę i całość wymieszaj, aż wszystkie składniki się połączą. Masa musi być dość gęsta.
  2. Miskę przykryj ręcznikiem i pozostaw do wyrośnięcia w temperaturze pokojowej na 8 godzin. ( ja pozostawiłam na całą noc )
  3. Na blat wysyp mąke, otręby i nasiona chia. Ciasto wyjmij z miski na blat, ugniataj ciasto przez 2 min. Następnie uformuj je w kulę i włóż do czystej miski. Odstaw w ciepłe miejce na 1 h do wyrośnięcia.
  4. Po godzinie wyłóż papierem do pieczenia keksówkę. Do keksówki włóż ciasto i uformuj je do wymiaru naczynia. Na koniec możesz posypać chleb otrębami pszennymi, płatkami owsianymi oraz nasionami chia. ( Pamiętaj dzienna dawka nasion chia nie może przekrożyć 15 g. )
  5. Rozgrzej piekarnik do 200 stopni i piecz ciasto przez 20 - 25 min.
  6. Gdy ciasto będzie gotowe. Wyciągnij je z piekarnika i pozostaw do wystygnięcia. 



                                                                                                      Smacznego! ;-)







14 lipca 2016

Nasze codzienne życie...


Większość z nas nie potrafi docenić codziennego życia. Specjalnie wyszukują problemy, narzekają na wszystko przejmują sie najdrobnijszymi błahostkami. Pytanie. Czy naprawdę warto?
Naprawdę warto wyszukiwać problemu i narzekać?
Czy naprawdę warto kogoś wrabiać przeciwko innym ludziom?
Czy naprawdę warto pozadrościć komuś i go zniszczyć ze zazdrości?
Czy naprawdę warto mieć nienawiść do swojego bliźniego z błahego powodu?
Czy naprawdę warto wymyślać plotki przeciwko swojej koleżanki / sąsiadce i przekonać wszystkich ludzi, żeby odwrócili się przeciwko niej?

Nie warto... Życie jest za krótkie na te wszystkie intrygi. Dopiero, gdy człowiek dostanię kartkę z diagnozą choroby, zaczyna dopiero wszystko doceniać i rozumieć. Docenia swoją rodzinę, docenia wartość życia, docenia każdy dzień, który przeżył i zaczyna podejmować walkę z szatanem, czyli chorobą.

Najgorsze jest w życiu to, że są grzechy, pokusy, zazdrość, chciwość, nienawiść, pycha i przede wszystkim choroby. Dla mnie choroba to najgorsze co może być. Przeżyłam 3 najgorsze choroby. Białaczka, Kardiomiopatia roztrzeniowa oraz chłoniak burkitta IV stopnia. Z mocą bożą zwyciężyłam to paskudztwo. Wyrwałam się z rąk szatana oraz uniknęłam kilkukrotnie śmierci.
Teraz nie mogę czasami wyjść z podziwu, że żyję.

Większość ludzi cały czas ocenia wzrokiem. Gdy chorowałam wszyscy byli zdziwieni, wytykali palcem, że nie mam włosów. Pamiętam, że wtedy było mi bardzo smutno. Teraz ludzie cały czas zwracają uwagę na moją figurę. Każdego kogo spotkam zwraca uwagę na moją figurę. Mówią "Kamila, ale ty jesteś chuda. Musisz jeść więcej, czemu nie jesz?" Wiem, że jestem chuda, bo choroba tak mnie wykończyła, ale ja jem. Potrafię czasami nawet zjeść 5 bułek dziennie, do tego kawał mięcha i na kolację pół paczki ryżu. Mój organizm teraz ma większe zapotrzebowania wszystkich minerałów, ale doskonale o tym wiem. Staram się ich dostarczać.
Większość z nas woli niestety oceniać kogoś z wyglądu niż poznać jego historię i osobowość. Ja może kogoś jak zobaczę pierwszy raz też mam różne myśli, ale wolę tego kogoś najpierw poznać, bo czasami pozory mylą.
Miesiąc temu jak ludzie mnie oceniali z wyglądu mojej figury. W myślach mówiłam sobie " Wolisz, żebym była gruba, chemia wlewała się jak kroplówka i niestety nie przeżyła walki czy być takim chudym i przeżyć tą chorobę? Ja wybrałam tą drugą opcję i jestem zadowolona z siebie, bo zwyciężyłam tą chorobę. Jestem całkiem zdrowa. Teraz mi zostały różne poradnie. Broviac został już dawno wyciągnięty. Wygrałam!

Moim postem chcę Was uświadomić, że nie warto popełniać grzechów i żeby przeżyć życie cudownie, żeby jak będziemy miały 20, 30, 40 lat. Wspominać te życie z uśmiechem na twarzy. Pozdroo! :-)


10 lipca 2016

Jarosławiec 2016

Witajcie!

Co u Was słychać? Ja wczoraj wróciłam znad morza. Byłam w Jarosławcu przez tydzień z przyjaciółmi oraz z fantastycznymi ludźmi. Nad morzem było przecudownie. Wyszalałam się, miałam różne przygody m.in śmieszne. Byłam w Aquaparku, kąpałam się w naszym Morzu Bałtyckim, ( Tak dokładnie, w tym zimnym morzu pozwoliłam się zanurzyć. ) grałam w cymbergaje,( niestety zostałam ograna ) jeździłam we wesołym miasteczku samochodzikami, uciekałam w ulewie przed burzą, przewróciłam się na środku miasta jak długa po czym mam stuczone kolana i siniaki oraz byłam na biegu. No właśnie na jakim biegu?
XXVI Międzynarodowy bieg po plaży. Byłam na biegu po to, aby promować ideę "tak dla transplantacji". Pewnie większość z Was mniej więcej kojarzy tą akcję, ponieważ opisywałam ją na początku, gdy zakładałam bloga. Zgodnie z moją obietnicą promuję akcję. 
Co roku jest organizowany w Jarosławcu na początku lipca Międzynarodowy bieg po plaży, aby promować, nagłaśniać akcję i zachęcać ludzi, żeby podpisywali oświadczenia woli. To jest tzw. bieg po nowe życie dla czekających na przeszczep serca. Ja dostałam nowe życie 10 maja 2012 roku. Jestem już 4 lata po przeszczepie i czuję się cudownie, że żyję i mogę jeździć na takie zjazdy. Przeważnie na biegi oraz zjazdy jeżdżą dzieci oraz młodzież po przeszczepach serca i innych organów. Gdy czekałam na serce poznałam wiele wspaniałych ludzi m. in dzieci i nastolatków po przeszczepach, rodziców dzieci oraz organizatorów tej akcji tak jak Alicję Chachaj. 
Nagłaśniamy akcję jak tylko możemy.

W zeszłym roku było 1432 przeszczepów w polsce.
W tym roku niestety 685. Liczba przeszczepów maleje, a jest prawie 1700 osób oczekujących na nowe życie. Jest to bardzo smutne.
Chciałabym Was zachęcić do podpisania oświadczeń woli. Wiem, że to dla Was może być trudne podjąć taką decycję, ale możecie komuś uratować życie. Jeden człowiek może uratować ok. 4 żyć.
Nie zabieraj swoich narządów do niebia, pozwól im tutaj zostać na ziemi i uratować komuś życie!

Chciałabym również podziękować organizatorom, sponsorom, Alicji Chachaj, Justynie Wandzik, przyjaciołom i wiele wiele innym, którzy byli na tym biegu, organizowali go itp. Dziękuje! Było cudownie!

Tutaj jest link do pobrania oświadczenia woli. oświadczenie woli [ kliknij tutaj ]